www.sh10pp.fora.pl

prezio

W dniu 6 maja 2011 r. w wieku 102 lat zmarł w Bydgoszczy Pan Władysław Sobieszczański - adwokat, nestor bydgoskiej palestry, oficer rezerwy 7. Dywizjonu Artylerii Konnej Wielkopolskiej.

Pogrzeb odbył się 17 maja o godz. 13:00 w Warszawie na Powązkach.

Postanowiliśmy jednogłośnie dać wsparcie kolegom z DAK w uroczystości tej rangi.
Wszak ich formacja walczyła w bitwie nad Bzurą.
Żołnierze formacji 7DAK spoczywają na cmentarzu w Kocierzewie płd.

Stowarzyszenie reprezentowali:
Prezio
Zbyszek
Piotrek

mała fotorelacja przesłana przez kolegów z 7DAK
urna z prochami

[link widoczny dla zalogowanych]

uroczystość w kościele
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

przejście z kościoła na cmentarz w asyście komp.Reprezentacyjnej wojska Polskiego.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

uroczystości pogrzebowe na cmentarzu powązkowskim.
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]

pokój jego duszy

Paweł_39

DZIĘKUJEMY WAM KOLEDZY ZA STAWIENIE SIĘ.
Naprawdę, nie spodziewaliśmy się w taki dzień, że ktokolwiek przyjdzie. Postaramy się odwdzięczyć za przysługę. Poza tym miło mi było wreszcie poznać osobiście Piotra, z którym już dużo rozmawiałem przez skype Smile

Sobieszczański był dowódcą I plutonu I baterii 7 DAK. W Warszawie żyje jeszcze ostatni oficer 7 DAK i ma ponad 90 lat... I bateria szła z 15 pułkiem ułanów przez szlak nad Bzurą.

Mały epizod
19 września, rano, ruszyło natarcie 17 pułku ułanów na Sieraków. Natarcie wspierał pluton ppor. rez. Sobieszczańskiego, który wyjechał wprost z marszu cwałem na odkryte stanowiska ogniowe. po odprzodkowaniu Sobieszczański zaczął walić do niemieckich stanowisk ckm, niszcząc je kolejno. Potem zniszczył parę czołgów wroga.

por. Barański wspominał:
"Na przedpolu ukazała się ławica czołgów. Podesły blisko, ale zostały przyjęte ogniem z działek ppanc, km i kb.spec. Niektóre z nich stanęły w płomieniach. Wtedy jak za dawnych czasów napoleońskich - wyjechała galopem przed las bateria 7 DAK kpt. Nagórskiego (przyp.czyli I pluton Sobieszczańskiego) odprzodkowała i po lufie zaczęła strzelać do bliskich już czołgów i to z widocznym skutkiem. Brawura ta ogromnie podniosła ducha walczących, ogień wzmógł się i natarcie czołgów nieprzyjaciela załamało się".